Choroba Parkinsona pokonana prądem
-Moja mama była już zupełnie wyłączona z życia społecznego -opowiada Robert Repucha - bez przerwy drżała jej głowa, prawe ramię i ręka. To były silne drgania o amplitudzie około dziesięciu centymetrów. Nie było mowy o tym, żeby mama mogła cokolwiek zrobić tą ręką, podnieść filiżankę, pokroić chleb. Nie mogła sama zrobić zakupów. Wstydziła się wyjść z domu. Nawet jak szła do kościoła, to starała się trochę spóźnić a potem wychodziła wcześniej, żeby nikt na nią nie patrzył - mówi syn pacjentki.
Teresa Repucha, 67-letnia mieszkanka Gołdapi, jeździła z synem po całej Polsce do najlepszych neurologów. Jej organizm nie reagował już na żadne leki stosowane w terapii choroby Parkinsona. Wydawało się, że nie ma dla niej szansy, że na zawsze pozostanie inwalidką. Wtedy dr Bogdan Brodacki z warszawskiego Szpitala Wojskowej Akademii Medycznej powiedział jej o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta