Grzeczny napastnik
Bartłomiej Grzelak: W mojej szkole chodziłem nawet na treningi piłki ręcznej, ale w tym samym czasie grałem w nożną i jednego z drugim nie dało się pogodzić. Kiedy rodzice powiedzieli - albo, albo, bo dwóch srok za ogon nie utrzymasz, nie miałem żadnych wątpliwości, na co postawić. Moim trenerem w klubie był pan Tadeusz Prosowski, który sam kiedyś grał w Wiśle, dobrze się na tym znał i miał podejście do młodych chłopaków. Trzymał nas krótko, ale bardzo go lubiliśmy. Kiedy graliśmy mecz, to nie tylko dla siebie, ale i dla niego.
I pewnie szukał panu odpowiedniej...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta