Argumentowanie "na skróty" nie służy dobrze dyskusji o legislacji
Argumentowanie "na skróty" nie służy dobrze dyskusji o legislacji
Wypada mi podjąć polemikę z artykułem Andrzeja Glinieckiego "Nie wszystko można uchwalać na skróty" ("Rzeczpospolita" z 16 października 1995 r. ), a niektóre z poruszonych tam kwestii sprostować jako nieścisłe.
* Przede wszystkim należy stwierdzić, że po blisko dwóch latach obowiązywania małej konstytucji, uchwalonej -- przypomnijmy z preambuły tego aktu -- "w celu usprawnienia działalności władz państwa (. .. )", ustawodawca, mając na uwadze doświadczenia z bogatej praktyki korzystania przez rząd z tzw. trybu pilnego dla wnoszonych projektów ustaw, ustanowił istotne ograniczenia przedmiotowe tej instytucji. Mija się zatem z prawdą autor, twierdząc, że takich ograniczeń nie ma. Zgodnie bowiem ze znowelizowanym w ustawie konstytucyjnej z 17 marca 1995 r. art. 16 ust. 1 małej konstytucji Rada Ministrów, w uzasadnionych wypadkach, może określić wniesiony przez siebie projekt ustawy jako pilny, z wyjątkiem projektów ustaw konstytucyjnych, ustawy budżetowej, ustaw podatkowych, ustaw dotyczących wyborów prezydenta, Sejmu, Senatu oraz organów samorządu terytorialnego, ustaw regulujących ustrój, właściwość i zasady funkcjonowania organów państwa oraz samorządu terytorialnego, a także kodeksów.
Nie jest zatem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta