Informacje
Informacje
Pro: Obce słowo "obcy"
"Rodzina" Słonimskiego była najbardziej dochodową komedią okresu międzywojennego. Na historii Lebensona, komisarza sowietów i hitlerowca, von Stucka, którzy okażą się synami polskiego hrabiego i żydowskiego młynarza -- mogliby zrobić kokosy także biadolący o pustej kasie współcześni nam dyrektorzy teatrów. Ich honoru, jak zwykle, musi bronić Teatr Telewizji i Kazimierz Kutz. Gdy teatralna rzeczywistość niezmiennie skrzeczy, dzięki telewizji możemy ubawić się po pachy. Uśmiać się mądrze z siebie samych. Bo przecież na wymianie myśli z Antonim Słonimskim nikt jeszcze nie stracił.
Słonimski, który o "Ptaku" Szaniawskiego pisał na łamach "Wiadomości Literackich", że autor nie jest orłem, sam nie mierzył wysoko jako dramaturg. Nie w głowie były mu Kordiany i Konrady. Ale ze świecą szukać dziś komediopisarza, który tak sprawnie pisałby na scenę o sprawach sobie współczesnych. Pamiętającego przy tym, że najszybszą recenzją będzie śmiech albo nuda widowni.
O powodzeniu "Rodziny" zdecydowały intryga, znakomicie napisane postaci i dialogi, którymi można by uratować od klapy niejeden "współczesny" dramat.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta