Jak się pozbyć Gowina
Rozpuszczanie pogłosek o konszachtach byłego ministra z Jarosławem Kaczyńskim ma uwiarygodnić ostateczną rozprawę z nim przed własną partią i elektoratem – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
W przypadkach takich jak Gowina działa prawo serii. Wszyscy zainteresowani, czyli parlamentarzyści oraz dziennikarze, plotkę znają i czekają, aż ktoś się wyłamie, ujawniając ją publicznie. Wtedy już można sprawę uznać za oficjalną i ją skomentować.
Oczywiście liczba tych, którzy nie mogą się doczekać upublicznienia plotki, jest wprost proporcjonalna do liczby przeciwników. A tych, jak widać, Jarosławowi Gowinowi nie brakuje, zarówno w Sejmie, jak i w mediach.
Polityk PO ma się czym martwić. Zwykle rozpuszczanie pogłosek poprzedza zmasowany atak partyjnych konkurentów, co często się kończy polityczną śmiercią. Bo choć mówimy o informacjach niesprawdzonych, a najczęściej wręcz nieprawdziwych, to siła ich rażenia potrafi być bardzo duża.
Zresztą Jarosław Gowin nie pierwszy raz jest w ten sposób atakowany. Nie dalej jak kilka miesięcy temu plotki na jego temat przybrały takie rozmiary, że ich zdementowaniem zajął się tygodnik „Wprost", a w artykule wypowiadał się nawet sam zainteresowany.
News dnia
Teraz sygnał do ataku dała „Gazeta Wyborcza", delikatnie mówiąc niepałająca nadmierną sympatią do Jarosława Gowina, publikując artykuł „Tajemnicze spotkanie Gowina z Kaczyńskim. Sejm huczy od plotek". Tekst w najlepszym tabloidowym stylu, który pod pozorem rozprawienia się z pogłoską ma za zadanie poinformować o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta