Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Papież sprzyjał Kwaśniewskiemu

02 kwietnia 2016 | Plus Minus | Eliza Olczyk
Nie wierzyłem w zwycięstwo Włodzimierza Cimoszewicza w wyborach prezydenckich w 2005 roku – wyznaje Tomasz Nałęcz
autor zdjęcia: Tomasz Gzell
źródło: PAP
Nie wierzyłem w zwycięstwo Włodzimierza Cimoszewicza w wyborach prezydenckich w 2005 roku – wyznaje Tomasz Nałęcz

- Włodzimierz Czarzasty, szef SLD, smali cholewki do PiS i stawia na równi rządy PO i PiS. 
Moim zdaniem powinien zapisać się do okulisty, bo może to tylko problem wzroku, a nie rozumu - mówi Tomasz Nałęcz

Plus Minus: Funkcjonował pan w wielu środowiskach politycznych, od postkomunistycznej lewicy po otoczenie konserwatywnego polityka Bronisława Komorowskiego. Do którego środowiska było panu najbliżej?

Do Unii Pracy, czyli do tej partii, która powstała w 1992 roku. Uważałem, że nieporozumieniem jest budowa lewicy w PRL-owskich okopach Świętej Trójcy. To robiła SdRP, a Unia Pracy chciała łączyć ludzi o lewicowych poglądach z obu stron ówczesnej barykady, czyli i ze strony „Solidarności", i ze strony PZPR. To bardzo trudne. Wtedy słowo „lewica" było wyklęte. Nie bez powodu Jarosław Kaczyński, chcąc dokuczyć środowisku postkorowskiemu, mówił: rozejdźmy się cywilizowanie, wy budujecie lewicę, a ja zbuduję centroprawicę. Co znaczyło – wy zachorujecie na dżumę, a ja będę zdrowy.

Ale pan dosyć szybko skonfliktował się z Ryszardem Bugajem.

Nie. To on, ale dopiero po kilku latach, zakwalifikował mnie jako sprytnego postkomunistę i tak mu to zostało, a ja nawet nie próbuję z tym polemizować. Byłem jednym z jego bliższych współpracowników i całkowicie utożsamiałem się z jego linią. Można powiedzieć, z niewielką przesadą, że to mój głos przesądził, iż nie weszliśmy do koalicji SLD–PSL w 1993 roku. Uważałem, że się roztopimy w tej koalicji i tylko narazimy ludziom. Moje rozstanie z Bugajem nastąpiło dopiero w 1998 roku....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10410

Wydanie: 10410

Zamów abonament