Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Zmierzch praw człowieka

21 października 2017 | Plus Minus | Hubert Kozieł
Muzułmańscy uchodźcy w obozie w Bangladeszu (8 października 2017 r.). Birmańscy buddyści nienawidzą muzułmanów z ludu Rohingya. Gdyby prezydent Aung San Suu Kyi broniła ich, jak chcą zachodni obrońcy praw człowieka, zapewne nie utrzymałaby się u władzy
autor zdjęcia: Fred Dufour
źródło: AFP
Muzułmańscy uchodźcy w obozie w Bangladeszu (8 października 2017 r.). Birmańscy buddyści nienawidzą muzułmanów z ludu Rohingya. Gdyby prezydent Aung San Suu Kyi broniła ich, jak chcą zachodni obrońcy praw człowieka, zapewne nie utrzymałaby się u władzy

Stopniowe słabnięcie Zachodu zachęca ambitne cywilizacje Dalekiego Wschodu i islamu do podjęcia prób redefinicji idei praw człowieka i położenia większego nacisku na pierwszeństwo wspólnoty przed jednostką.

W systemie, który odmawia istnienia podstawowych praw człowieka, zazwyczaj strach jest na porządku dziennym. Strach przed więzieniem, strach przed torturami, strach przed śmiercią, strach przed utratą przyjaciół, rodziny, własności i środków do życia, strach przed biedą, strach przed izolacją, strach przed porażką – mówiła Aung San Suu Kyi z Birmy (Republiki Związku Mjanmy), gdy w 1991 r. przyjmowała Nagrodę Sacharowa. Obok Dalajlamy i Nelsona Mandeli, była wówczas najbardziej znanym, żyjącym symbolem walki o prawa człowieka. Za wieloletni opór stawiany represyjnej juncie z Rangunu została nagrodzona Pokojową Nagrodą Nobla. Liberalne elity z całego świata podziwiały ją i stawiały za wzór do naśladowania.

Gdy w 2010 r. junta wypuściła Aung San Suu Kyi z aresztu domowego i podzieliła się z nią władzą, wieszczono świetlaną przyszłość rodzącej się birmańskiej demokracji. A później przyszedł szok. Okazało się, że ta nowa demokratyczna (choć dzieląca władzę z wojskowymi) ekipa wzięła się do miażdżenia oporu muzułmańskiej mniejszości Rohingiya jeszcze ostrzej niż robiono to za rządów junty. W mediach pełno jest opisów tego, jak birmańscy żołnierze obcinają głowy Rohingom, palą ich żywcem i gwałcą ich kobiety. Aung San Suu Kyi, choć faktycznie kieruje państwem, nie tylko tego nie przerywa, ale też usprawiedliwia krwawe czystki koniecznością walki z terroryzmem....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Wydanie: 10884

Wydanie: 10884

Zamów abonament