Polska bez Doliny Krzemowej
raport | Rodzimy rynek startupów – w odróżnieniu m.in. od Stanów Zjednoczonych czy choćby Czech i Słowacji – jest mocno zdecentralizowany. A to może być istotny problem, który zaważy na budowie prężnego ekosystemu innowacji. michał duszczyk
Warszawa, Kraków, Poznań, Trójmiasto, Wrocław – polskie aglomeracje miejskie to często siedziby większych przedsiębiorstw, w tym korporacji. W przypadku startupów sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Choć, teoretycznie, lokalizacja nie jest dla młodych, innowacyjnych firm kluczem, by odnieść światowy sukces, w praktyce brak scentralizowanego ośrodka to wyzwanie.
Stolica startupów
Dziś największym nasyceniem startupów mogą cieszyć się Warszawa (tu działa co czwarta tego typu firma), Wrocław (12 proc.), a także Kraków i Poznań (po 7 proc.) oraz Trójmiasto (6 proc.). Widoczne jest zatem silne rozdrobnienie. Aż 43 proc. startupów działa w jeszcze innych lokalizacjach.
To całkowicie odwrotna sytuacja niż ta panująca w USA, gdzie innowatorzy skoncentrowani są w Dolinie Krzemowej. Ale podobny trend jak w Kalifornii panuje również w mniej dojrzałych rynkach startupowych. Np. na Słowacji i w Czechach 2/3 startupów swoje siedziby ma w stolicach. Dlaczego zatem w Polsce nie powstał dotąd jeden mocny ośrodek? Część ekspertów uważa, że to m.in. wynik tego, iż uczelnie kształcą inżynierów – będących motorem napędowym innowacji – zarówno w dużych aglomeracjach, jak i mniejszych ośrodkach. Według Rafała Pluteckiego, szefa Google Campus Warsaw, wpływ mają też struktura demograficzna i odległości pomiędzy miastami. – W USA...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta