![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Świeczka w dłoni
Świeczka w dłoni
FOT. RAFAŁ KLIMKIEWICZ
Rz: W środę, gdy kadra grała towarzysko z Piastem Gliwice, Stadion Śląski był najlepiej strzeżonym obiektem w Polsce. Kamuflaż przed meczem z Węgrami był tak bardzo potrzebny?
PAWEŁ JANAS: Chodziło o to, żeby nikt nie widział, jak gramy. Było kilku nowych zawodników. Węgrzy ich nie znają i oni mogą być naszą cichą bronią. Wyniku i składów nie dało się ukryć, ale sposób gry, rozwiązania taktyczne niech zostaną tajemnicą aż do meczu. Niech się Węgrzy domyślają. Po co mają wiedzieć, jak rozgrywamy rzuty wolne czy rożne? Zresztą oni sami postępują podobnie. W środę zrobili przed południem oficjalny trening na oczach dziennikarzy, a na pięciu innych nikt ich nie widział. Tam takie zachowanie jest normalne, a u nas od razu robi się grandę. Pewne gazety w Polsce są, powiedziałbym, specyficzne. Otwieram "Przegląd Sportowy" i nie muszę wychodzić z hotelu, żeby dowiedzieć się, jakie są w pobliżu lokale, w których można się zabawić. Ci dziennikarze widać myślą, że kadra przyjechała pobalować. To jest dopiero granda.
Po co panu w kadrze Tomasz Hajto?
Do środy z nim nie rozmawiałem, bo wiedziałem, że chce odpocząć od reprezentacji. Przyjeżdżając na zgrupowanie sądziłem, że Jacek Zieliński...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
