PiS tkwi w starym języku
Jarosław Kaczyński jest więźniem języka, który sam stworzył co najmniej 15 lat temu. Jego wyobraźnia polityczna i obecny program są dość wiernym powtórzeniem wówczas przedstawionych tez.
W roku 1990 i kilku następnych on i jego współpracownicy z "Tygodnika Solidarność" sformułowali program przyspieszenia. Punktem wyjścia było przesłanie, że układ zawarty przy Okrągłym Stole i podtrzymywany przez kolejne rządy (poza rządem Olszewskiego) prowadził do powierzchniowych i czysto symbolicznych zmian w sposobie sprawowania władzy, ale w sposób realny nie prowadził do zmiany struktur władzy. Co to dlań oznaczało i oznacza?
Po pierwsze, że nomenklatura polityczna dawnego reżimu (plus część nowo awansowanych działaczy z dawnej opozycji) zachowała olbrzymie wpływy gospodarcze, przejęła znaczną część majątku narodowego. Zachowując kluczową pozycję ekonomiczną, zachowała wpływ na politykę. Po drugie, oligarchowie i firmy nomenklaturowe były zainteresowane trwaniem słabego, choć scentralizowanego państwa, bo w ten sposób mogły łatwiej poruszać się w strukturach administracji i, jak to się przed laty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta