Anioły z hospicjum
-- Gdyby nie pomoc ludzi, nie wiem jakbym sobie dała z tym radę -- wspomina matka Piotrusia
Anioły z hospicjum
Joanna Piotrowska
Najpierw niedowierzanie. Potem ból i rozpacz i powtarzające się pytanie: dlaczego on, przecież jest jeszcze taki mały. -- Rodzi się bunt, wściekłość pomieszana z bezsilnością, a jednocześnie chęć ratowania jego życia za wszelką cenę. Do końca. -- Wspomina matka Piotrusia, 8-letniego chłopca, który zmarł na raka. -- Gdyby nie pomoc ludzi z hospicjum, nie wiem jakbym sobie dała z tym radę.
Działają od dwóch lat. Wpierw opieką objęli ok. 20 dzieci ze stolicy. Dzięki zakupionym samochodom mogą udzielać pomocy również dzieciom z okolic Warszawy. Utworzono także grupę wsparcia dla rodzin w okresie żałoby po stracie dziecka. Dziś zajmują się 30. dzieci z Warszawy i najbliższych okolic.
Tymczasem pracownicy hospicjum czują się zagrożeni.
-- Dyrektor Instytutu Matki i Dziecka do tej pory nie powiedział nam, czy w tym roku będą opłacali nasze etaty -- mówią.
Nikt nie chciał mówić
Długi szpitalny korytarz. W jednym z pokoi leży dziecko pani Krystyny. Ma osiem lat. Lekarz beznamiętnym głosem informuje: -- Rak. Nic się nie da zrobić.
-- Byłam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)