Teatr jako świadectwo
Teatr jako świadectwo
Andrzej Maria Marczewski
Nikt nie ukrywał, że nowe czasy zastały nasze teatry (małą literą, bo myślę o instytucjach państwowych trudniących się przetwarzaniem lepszej i gorszej literatury w ciekawe lub bezsensowne działania sceniczne) kompletnie nie przygotowane. Teatr (wielką literą, bo mówię o zjawisku artystycznym usytuowanym w bliskości Sztuki) pracujący na pełnych obrotach, bawiący do tej pory swoich widzów mruganiem, aluzjami, sugerowaniem, że wie lepiej, ale nie może, zachłysnął się wolnością.
Zachłysnęła się nią również publiczność, widzowie, którzy do tej pory meandry polityki mogli śledzić jedynie w ambitnych przeróbkach Szekspira lub w kaskaderskich wyczynach młodych dramaturgów ostro atakujących krępującą ich talenty rzeczywistość.
Politycy wyszli na ulice i z pomocą wszechwładnej i wszystkokreującej telewizji (małą literą, bo mówię o zjawisku socjospołecznym) zaczęli walczyć o swoje. To znaczy o idee, cele, kierunki, wpływy, miejsca w parlamencie, stołki funkcyjne, dostęp do pieniędzy, coraz większych pieniędzy, bo przecież na ich posiadaniu i obracaniu nimi polega kapitalizm. Przepraszam z góry za konieczne uproszczenie. Rozgrywki frakcji parlamentarnych, jak dobre mecze, usłużna telewizja serwowała widzom do domu, teatr wstrzymał oddech, jeżeli można tak powiedzieć o stanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta