Koniec epoki optymizmu
Żyjemy w cywilizacji lęku. A to idealna pożywka dla autorytaryzmu
Od Tokio i Szanghaju poprzez Moskwę, Paryż i Londyn aż po Sao Paulo i Los Angeles ludzie żyją dziś w paraliżującym lęku. Łączy ich strach przed ekonomicznym Armagedonem, którego skutki trudno przewidzieć. Podzielają to samo apokaliptyczne przeczucie, iż w każdej chwili nasz świat może się zawalić, grzebiąc pod swoimi gruzami wszystko to, co było nam dotąd drogie: podstawowe prawa demokracji, nienaruszalne wolności obywatelskie, finansową stabilizację. Niepokój związany z perspektywą straty pracy, kupionego na kredyt domu czy oszczędności może wkrótce ustąpić miejsca dojmującej obawie o fizyczne przetrwanie, znanej do tej pory jedynie mieszkańcom krajów Trzeciego Świata.
Kryzys wydaje się nie mieć ani początku, ani końca. Zwykli zjadacze chleba są skonfundowani i nie wiedzą, czy dzisiejsze problemy to prosta kontynuacja krachu na Wall Street w 2008 r., czy raczej świeży kryzys, mający swe korzenie w zadłużonych krajach południa Europy. Albo początek zupełnie nowych kłopotów.
Może za kilka miesięcy – zgodnie z przewidywaniami marszczących czoło ekspertów – czeka nas powtórka z wielkiej depresji, a bankructwa wielkich koncernów, kilometrowe kolejki do urzędów pracy i widok armii żebraków w centrach amerykańskich i europejskich metropolii staną się nieodłącznym elementem ekonomicznej rzeczywistości.
W atmosferze fin de...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta