Osiecka z nieba dla mnie pisze

źródło: archiwum Maryli Rodowicz

Maryla Rodowicz będzie gwiazdą sylwestra w Polsacie

Rozmowa. Maryla Rodowicz o przyjaźni z Agnieszką Osiecką, o romansie z Danielem Olbrychskim i nowej płycie „Buty2”

Od lat sylwestrowym hitem jest muzyczny film „Kulig" z udziałem pani, Skaldów i Bogumiła Kobieli. Jak pani trafiła do tej superprodukcji?

Maryla Rodowicz: W zastępstwie! Byłam wtedy studentką AWF i podczas zajęć gimnastycznych usłyszałam, że mam iść do dziekanatu, bo jest telefon z filmu. Pobiegłam w kostiumie! Czułam się jak w bajce: jakby do mnie zadzwoniło Hollywood!

Jaki był Kobiela?

Miałam z nim kilka scen, m.in. jechaliśmy saniami – my i statystki. Pan Bogumił opowiedział mi potem, jak ostrzegano go, że na planie znajdzie się blondynka-kretynka. Myślał, że to ja, a to dotyczyło innej statystki. Ale nawet jeśliby powiedział, że wyglądam na kretynkę – w ogóle by mi to nie przeszkadzało. Był genialnym aktorem, a ja studentką. Czapka z głowy!

W „Kuligu" zaśpiewała pani „Zakopane" i „Jeszcze zima" Agnieszki Osieckiej. Tak się zaczęło wasze spotkanie.

Gdy nagrywałam „Kulig", jeszcze się nie znałyśmy. Wkrótce jednak doszły mnie słuchy, że wie o moim istnieniu. Polubiła mój śpiew do tego stopnia, że gdy wyjechała do Ameryki, pozwoliła mi szukać...