Życie jak cud fakira
Wczoraj w Warszawie zmarła Mira Zimińska-Sygietyńska
Życie jak cud fakira
Kim mógł zostać ktoś, kto urodził się w teatrze? No może niezupełnie tak, ale "bywałam w nim jeszcze przed urodzeniem -- pisała w swych wspomnieniach Mira Zimińska. -- Rodzice moi pracowali w teatrze w Płocku. Mama, jako młoda dziewczyna, najpierw była bileterką, później dzierżawiła bufet, następnie przez całe lata prowadziła kontramarkarnię i zarządzała sprawami gospodarczymi teatru. Tatuś był maszynistą i dekoratorem".
Mała Marysia, dziewczynka z Płocka, została więc niejako skazana na teatr. W jakiejś sztuce potrzebne było dziecko, które miało płakać z głodu, więc wypożyczono córkę państwa Burzyńskich, grywała dziecięce role w "Ich czworo" Zapolskiej, "W małym dworku" Rittnera i w "Weselu" Wyspiańskiego. To były jej teatralne uniwersytety, prawdziwych szkół aktorskich nigdy bowiem nie ukończyła.
Aktorka
Kiedy jednak Maria Burzyńska przeistoczyła się w Mirę Zimińską? Czy wtedy, gdy została zaangażowana w 1918 r. do Teatru Miejskiego w Płocku, gdzie w pierwszym sezonie wystąpiła w 17 premierach, głównie w operetkach, komediach i wodewilach? Chyba jednak rok później, gdy za swym mężem, teatralnym muzykiem, Janem Zimińskim pojechała do Radomia i zagrała hrabiankę Stasię w "Księżniczce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)