Czajka na łące
Mały traktat o kibicowaniu tradycyjnym i współczesnym
Czajka na łące
ANDRZEJ ZIEMILSKI
Dzieje samej nazwy są zabawne. Der Kiebitz po niemiecku oznacza czajkę, ptaka, który wolno przechadza się po podmokłej łące, czasem zatrzymuje się i trwa nieruchomo dłuższy czas. Czy i co obserwuje? Trudno nieornitologowi odpowiedzieć. Ale niektórym ptakom zwykliśmy przypisywać wyraźnie artykułowane dźwięki. Czajka ma podobno wołać głośno: ki-bic, ki-bic! Lud niemiecki podsłuchał to, nazwał ptaka tym mianem -- i tak zostało.
Na tym ornitologiczno-genetycznym wstępie na razie poprzestaniemy.
Istotne jest jednak, jak i dlaczego ta nazwa dość pospolitego ptaka przywarła w spolszczonej wersji do pewnych szczególnych postaci ludzkich, obsiadających wianuszkiem graczy karcianych i szachowych? Do kibiców. Może dlatego, że ptaki te spokojnie na ogół stoją na łące i w milczeniu przypatrują się -- tak jak ludzcy kibice powinni -- temu, co rozgrywa się przed nimi? "Czajka nie jest ptakiem śpiewającym" ("Der Kiebitz ist kein Singvogel") -- powiada niemieckie powiedzonko, czyli -- jak tłumaczy nieoceniony Kopaliński -- kibic nie powinien się odzywać, wtrącać do gry.
To prawda -- jeśli idzie o tradycyjne pojęcie kibica. Kibic nie jest tu częścią szerszej widowni, większej gromady publiczności. Ilu ludzi gra przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta