Cai Lun wyszedł z cienia
Historia papieru zaczyna się w świecie bambusa, jedwabiu, sztuki oraz intryg.
Pod koniec pierwszego stulecia naszej ery Chiny przeżywały swego rodzaju złoty wiek. Represyjna dynastia Qin, która nakazywała palić prowokacyjne dzieła i grzebać krnąbrnych uczonych (żywcem, by tym dobitniej podkreślić stanowisko reżimu), odeszła w przeszłość. Kolejny okres, dynastii Han, trwający od 25 do 220 roku naszej ery, był stosunkowo pogodny. Rozkwitała sztuka; zachęcano do kultywowania poezji, malarstwa, dramatu, literatury, choć mieszkańcy dworu cesarskiego w Luoyang nadal snuli swoje intrygi i spiskowali.
Historia papieru zaczyna się właśnie w tym świecie bambusa, jedwabiu, sztuki oraz intryg. W roku 75 do dworu cesarskiego dołączył sługa nazwiskiem Cai Lun i choć „Hou Han Shu", „Księga Późniejszych Hanów", poświęca mu krótką wzmiankę biograficzną, niewiele o nim wiadomo. Na przykład data jego urodzin pozostaje tajemnicą, podobnie jak przyczyny, dla których przyjęto go w poczet dworzan. O Cai Lunie napisano, że posiadał „nadzwyczajne talenty i cechy", ale wymieniono tylko jedną. Cai był eunuchem, należał do tradycyjnej kasty sług, którzy uzyskiwali dostęp do dworu cesarskiego za cenę męskości. Uważano, że eunuchom można powierzać opiekę nad cesarskim haremem, a nawet pozwalać na usługiwanie samemu cesarzowi bez obaw, że zapragną władzy i bogactw dla swego potomstwa. Mimo tych wiadomości na temat Cai Luna pozostaje on raczej zaledwie trybikiem, sługą,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta