W pogoni za nagrodą
Z badań wynika, że Polacy są silnie zestresowani. Ucieczka w ekstremalne sporty czy doznania to skuteczny sposób, by odciąć się od wszelkich problemów poznawczych i życiowych bolączek - mówi Szymon Wichary, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Plus Minus: „Tkwi we mnie coś, co sprawia, że nie interesuje mnie gra o małe stawki. Dla mnie liczy się jedynie „naj". Tylko to mnie bierze naprawdę" – mówił o sobie Jerzy Kukuczka, zdobywca Korony Himalajów. Czym jest to „coś"? Walecznością, ambicją?
Biologią. Z badań wynika, że duża część naszej życiowej aktywności jest zdeterminowana biologicznie. Okazuje się, że skłonność do podejmowania ryzykownych i niebezpiecznych działań sterowana jest układem pierwotnych sił, które w toku ewolucji nauczyliśmy się kontrolować. Jako psycholog zdrapuję zatem lukier sloganów o „waleczności serc" miłośników ryzyka czy sportów ekstremalnych. Badam, co naprawdę kieruje w ich mózgu decyzją o podjęciu niebezpiecznej gry i czemu w istocie ona służy.
Musi to być coś niezwykle ważnego. Miłośniczka mocnych wrażeń Wioletta Rosłan zdecydowała się kilka lat temu na skok ze spadochronem z 300-metrowej skały Via Ferrata w Szwajcarii, mimo że była w czwartym miesiącu ciąży. Zginęła.
Takimi zachowaniami steruje sprzężony mechanizm, to cały układ sił. Przede wszystkim sytuacje związane z ryzykiem pobudzają w naszym organizmie układ stresu. Szybciej bije nam wtedy serce i pocą się dłonie. Ciekawsze jest jednak to, co dzieje się w mózgu: oto wydziela się zbawcza noradrenalina, która zawęża uwagę i pozwala się głęboko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta