Z wiatrówką na Hłaskę
Nie odczyta właściwie jego twórczości ten, kto życie zna z literatury. Komu ktoś lub coś nie skradło jedynej miłości – nie wył z bólu, rozpaczy nie topił w kieliszku; kto nie kochał się z kobietą, która bezgranicznie była mu oddana, a seks zna z filmów pornograficznych.
14 czerwca minęła 49. rocznica jego śmierci. Pisanie o Marku Hłasce, gdy na rynku wydawniczym jest kilkanaście jego biografii, wspomnień, a internet roi się od komentarzy, filmów, artykułów, wywiadów z ludźmi, którzy go znali, można porównać do ataku z wiatrówką na dywizję czołgów.
Z drugiej strony Hłasko to postać szczególnie mi bliska; przez osiem lat spisywałem wspomnienia Zofii Komedowej, w których sporo było o nim, jestem autorem sztuki „Ja, Hłasko" – z braku sponsorów nie do końca zrealizowanej. Wspominam o tym, bo w trakcie pracy nad nią przekonałem się, jak trudno jest opowiedzieć o biegunowych emocjach skumulowanych w człowieku, który świadomie lub podświadomie budował własną legendę. Dlatego wahałem się, czy podejmować wyzwanie. I gdyby nie pudełko zapałek, które przed laty Hłasko dał swojemu sąsiadowi (zapałek – jak twierdził Hłasko – ukrytych na dnie plecaka wyniesionego z powstania warszawskiego), a ten z kolei podarował je mnie – gdyby nie te cholerne zapałki, które stoją na półce i prowokują, by wbrew logice wyjąć jedną z nich, potrzeć o draskę i podpalić lont pod własnym siedzeniem, zapewne zaniechałbym tego eksperymentu. Lecz skryta w pudełku przekora oświetliła cel. Czy dywizja czołgów ruszy do kontrataku i co z tego wyniknie – czas pokaże.
Inni ludzie
Aby zrozumieć czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta