Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ptaki, pokraki i Hipole

07 września 2019 | Plus Minus | Jan Bończa-Szabłowski
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
źródło: Rzeczpospolita
źródło: Rzeczpospolita
źródło: Rzeczpospolita

Andrzej Dudziński Bardzo starannie przygotowałem się do wizyty w „New York Timesie". Najważniejsze było doprowadzenie do spotkania 
z kimś decydującym i pokazanie przekonującego portfolio, co w Polsce nie było wtedy praktykowane 
– wspomina znakomity rysownik, grafik i malarz w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim.

 

Dla tego, kto urodził się i wychował w Sopocie, każde inne PRL-owskie miasto musiało wydawać się szare i mroczne?

Bez wątpienia! Z Sopotem nawet Zakopane nie wytrzymywało konkurencji. Miałem wrażenie, że na co dzień spotykam się ze światem z innej epoki. Tam było wszystko: plaża, góry i las, świetny Teatr Wybrzeże, teatrzyki studenckie Bim-Bom, Co To, Tralabomba, a przede wszystkim wybitna uczelnia artystyczna. W czasach mojego dzieciństwa szkoła sopocka była najlepszą uczelnią artystyczną w Polsce z całą masą wspaniałych ludzi, którzy w tej kameralnej atmosferze tworzyli niewyobrażalnie barwną mieszankę. I wszyscy żyli z sobą w wielkiej symbiozie. SPATiF, który nominalnie był klubem aktora, stał się klubem wszystkich środowisk twórczych z architektami włącznie. Oczywiście kwitło życie towarzyskie, jak przed wojną. W taki świat wszedłem już jako student Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Gdańsku, bo tak nazywała się wtedy dawna szkoła sopocka.

Jak więc zniósł pan przeprowadzkę do Warszawy na studia w Akademii Sztuk Pięknych?

Poczułem się dziwnie, cała stolica wydawała mi się jednym wielkim, oficjalnym ministerstwem. ASP oczywiście było jakąś enklawą. Jednak między PWSSP w Gdańsku a Akademią różnica była spora, tam pozostawaliśmy w dość archaicznym, cechowym związku ze swoimi profesorami. Chadzaliśmy nawet z nimi...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11452

Wydanie: 11452

Zamów abonament