Potrafię oddać serce
MARTA WALCZYKIEWICZ Sport nauczył mnie, jak wyłączyć emocje, choćby na chwilę. Zostałam ukształtowana przez treningi i starty, wzrosła moja odporność, ale to wcale nie znaczy, że tam w środku mnie nie boli – mówi Michałowi Kołodziejczykowi kajakarka, srebrna medalistka olimpijska i mistrzyni świata.
Powiedziała pani kiedyś, że kibice muszą zrozumieć, że chociaż uprawiacie trudny sport, to jesteście kobietami. Trudno w sporcie o kobiecość?
W kajakarstwie jest z tym problem. Nie możemy się umalować na zawody, jak tenisistki czy siatkarki. One nie mają styczności z wodą, makijaż im się nie rozpłynie. Poza tym u nas podstawą całego sportu jest siłownia, dlatego bicepsy mamy większe niż przeciętni Polacy, a co dopiero Polki. Niektórym się to podoba, niektóre kobiety nam zazdroszczą, ale mężczyźni często widzą w nas najpierw sportowca, a dopiero później kobietę. Oczywiście poza treningami i zawodami lubimy podkreślić swoje atuty. Staramy się to robić jak najczęściej, wykorzystać każdą okazję, bo nie mamy za wiele czasu wolnego.
Zakupy nosi pani sama?
Kiedy idę do sklepu z mężczyzną, kolegą, to koszyk mogę nieść, ale tylko wtedy, kiedy jest pusty. Jak coś się w nim pojawia, od razu mi go zabierają. Nikt nie zapomina o dobrych manierach. Kiedy jadę pociągiem, wchodzę do przedziału i muszę położyć walizkę na samej górze, to panowie też się wyrywają. Mimo że widzą, że ręce mam większe niż oni. Chcą pomagać, chociaż czasami martwię się, czy na pewno dadzą radę tę walizkę podnieść.
Ludzie często myślą, że skoro ktoś jest silny fizycznie, to musi być także wytrzymały psychicznie.
Było wiele...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta