Folksdojcz z Armii Krajowej
Przyzwoitość po polsku, niemiecku i. .. turecku
Folksdojcz z Armii Krajowej
Nie wiadomo, co w życiu Teodora Müllera -- bohatera najnowszej książki Jerzego Korczaka -- było gorsze: czy to, że był Niemcem, czy że Polakiem, czy to, że podpisał volkslistę, czy też, że był AK-owcem, czy to, że konspirował, wyrabiał ludziom dobre papiery, przechowywał rodzinę żydowską, czy że był zamożny, prowadził rodzinne przedsiębiorstwo, utrzymywał kontakty z w ysokimi urzędnikami.
Ten niemiecki mieszkaniec Turku w południowo-wschodniej Wielkopolsce za w szelką cenę starał się dowieść, iż jest dobrym Polakiem. Poświęcił na to 37 lat swojego życia: od 1939 do 1976 roku, kiedy to po licznych namowach rodziny z Niemiec ("Opamiętaj się! Przestań wreszcie, na Boga, bawić się w Polskę") opuścił ojczyznę. Na stałe mieszka w miejscowości Bad Hamburg pod Frankfurtem. Ma 87 lat.
Rodzina Teodora Müllera pochodzi z Saksonii. Do Turku przeprowadził się jego pradziadek, który założył tam warsztat tkacki. Kolejni Müllerowie zamieniali go wfabrykę, produkującą tkaniny, a także -- co okazało się ważne w czasie wojny -- gazę i bandaże. Matka Teodora, choć wywodziła się z rodziny z Nadrenii, nie mówiła po niemiecku. Z kolei druga żona ojca -- bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta