Jedyne światowe mocarstwo
Wizyta Bidena w Kijowie to dowód na jednobiegunowość światowej polityki. Zrobiła wrażenie nie tylko w Moskwie, ale i w Pekinie.
Kretyńskie żarty czy obelgi dotyczące amerykańskiego prezydenta w rosyjskich mediach mają jeden wspólny mianownik. Rosjanie naprawdę nie mogli uwierzyć, że Joe Biden pojawił się w Kijowie. Szok był tak wielki, że propagandyści potrafili odpowiedzieć wyłącznie agresją bądź niewybrednymi komentarzami. Takimi choćby jak ten, iż Moskwa przegapiła jedyną okazję, by swojego głównego wroga zlikwidować. Abstrahując od kompletnej nieodpowiedzialności takich uwag (atak na prezydenta byłby wypowiedzeniem wojny USA i NATO), osobista odwaga Bidena tylko podkreśliła w oczach świata słabość jego rosyjskiego odpowiednika.
Przypomnijmy, że Putin, który przez lata konsekwentnie budował swój maczystowski wizerunek, nie zdecydował się dotąd na odwiedzenie linii frontu ani terenów zajętych w Donbasie, a jedyną transgraniczną podróż na zachód odbył do rosyjskiej eksklawy w Kaliningradzie. Jeszcze lepiej zapamiętano jego paniczny strach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta