Mój wielki wynalazek
MÓJ WIELKI WYNALAZEK
Gdyby udało się wynaleźć metodę zmniejszającą zatrucie otoczenia przez politykę, wynalazca zasłużyłby na Nagrodę Nobla. Fot. (C) AP
Ostatnio zaczęło mi coś świtać. Kto wie, czy nie jestem na progu wielkiego wynalazku, który przyczyni się do zmiany atmosfery politycznej i zrobi ją mniej trującą. Sprawi, że przestanie ona być jadowitym smogiem, w którym wyziewy kanalizacyjne łączą się z opadami radioaktywnymi, a wszystko jest zmieszane z korodującym nawet szlachetne metale kwasem głupoty.
Gdyby udało się wynaleźć metodę zmniejszającą zatrucie otoczenia przez politykę, wynalazca zasłużyłby na Nagrodę Nobla. A pożytek byłby z tego większy niż z klonowania owiec, nie mówiąc o ludziach.
Oto więc, przedstawiony publicznie po raz pierwszy, zarys mojego pomysłu. Zaznaczam, że podobnie jak rakieta Elbit dla Huzara, pomysł nie został jeszcze wypróbowany w praktyce. Pierwsze testy należałoby przeprowadzić w warunkach pustynnych, następne zaś w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta