Paradoksy wrażliwego Rosjanina
Dostojewski zawiera w sobie rosyjski paradoks – zarówno wielką kulturę, jak i łatwość zachwytu nad wrażliwą duszą szalonego zbrodniarza z siekierą i relatywizowania zła dokonywanego w imię sprawy.
Niedawno, 11 listopada, świętowaliśmy rocznicę odrodzenia niepodległości. Zabory to czas (o dziwo?) wyjątkowo płodny literacko. Był także kluczowy dla ukształtowania się nowoczesnej polskiej tożsamości narodowej, z autoidentyfikacją w dużej mierze opartą na odrzuceniu Rosji i przeciwstawieniu się Rosjanom, utożsamianym z okrucieństwem, wschodnim barbarzyństwem i z tymi, którzy odbierają wolność innym. Nieco hiperbolizując – kto ty jesteś? Nie-Rosjanin mały.
Najlepiej i na różnych poziomach wyrażają to oczywiście „Dziady” Mickiewicza (skądinąd święto także obchodzone dopiero co, w nocy z 31 października na 1 listopada, zbiegające się zatem z późniejszym odzyskaniem niepodległości). W słynnym „Ustępie” III części czytamy o Petersburgu, mieście teoretycznie wzniesionym na wzór zachodnich stolic, w praktyce, zdaniem wieszcza, naznaczonym zbrodnią założycielską, ociekającym krwią ludu wypełniającego kaprysy bezlitosnego władcy, będące wieżą Babel okrutnie parodiującą europejskie wzorce.
„Car upodobał, i stawić rozkazał,
Nie miasto ludziom, lecz sobie stolicę:
Car tu wszechmocność woli swej pokazał. –
W głąb ciekłych piasków i błotnych zatorów
Rozkazał wpędzić sto tysięcy palów
I wdeptać ciała stu tysięcy chłopów.
(...)
ludzi ręką był Rzym budowany,
A Wenecyją stawili bogowie;
Ale kto widział...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta