Rosja nie zawiesi wojny
I ekipa Donalda Trumpa, i zachodnia opinia publiczna wydają się być zgodne, że jeśli uda się Ukrainę namówić na ustępstwa, Władimir Putin zgodzi się na zawieszenie broni. Ale właściwie dlaczego miałby to zrobić?
Tysiąc dni od rozpoczęcia pełnoskalowej agresji Rosji wobec Ukrainy świat zastanawia się, co w tej kwestii zrobi Donald Trump. Ta niewielka liczba znanych konkretów, dotyczących trwających w jego otoczeniu przemyśleń (plan Vance’a, plan Kelloga-Fleitza) każe domyślać się jakiejś formy zmuszania Kijowa do ustępstw (zgoda na de facto oddanie okupowanych terytoriów, zamrożenie aspiracji do NATO), być może w połączeniu z zagrożeniem Moskwie intensyfikacją pomocy dla Kijowa w wypadku nieprzyjęcia tego rodzaju formuły (przypomnienie Putinowi o sile amerykańskich sił zbrojnych w Europie w trakcie rozmowy telefonicznej).
Przecież nie poświęcą PKB!
Co naprawdę uczyni nowy prezydent – nie wiadomo. Zastanawia jednak dominowanie, jak wszystko wskazuje również w kształtującej się ekipie Trumpa, ale bardziej generalnie – w światowej (medialnej, eksperckiej i politycznej) opinii przekonania, które, czasem artykułowane wprost, częściej zakładane milcząco, można zrekonstruować tak: „pokój czy przynajmniej zawieszenie broni zależy od zgody Ukrainy na bolesne, ale realistyczne ustępstwa. Kiedy Kijów dojrzeje do uświadomienia sobie, jak dalece nie może zwyciężyć, albo kiedy zostanie do tego zmuszony przez Zachód, niemal automatycznie zawarty zostanie przykry kompromis o treści „pokój za ziemię”. I nastąpi albo ów pokój, albo – przynajmniej – trwałe zawieszenie broni. Albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta