Święta gra Litwinów
Zapałali wielką miłością do koszykówki tuż przed wojną. Dzięki Amerykanom. Kilkadziesiąt lat później koszykarze litewscy, podporareprezentacji ZSRR, wydatnie przyczynili się do odzyskania przez Litwę niep
Święta gra Litwinów
JERZY HASZCZYŃSKI
Nikt tak jak koszykarze nie rozsławia Litwy, małego kraju leżącego gdzieś w zapomnianej części Europy. To nie jedyna ich zasługa. -- Coraz więcej osób przyznaje, że pierwsze kroki do odzyskania przez Litwę niepodległości zrobiła koszykarska drużyna Żalgirisu Kowno -- mówi "Rz" Vladas Garastas, sławny trener, któremu -- jak sam określa -- "przyszło uczestniczyć w tych wydarzeniach", najpierw jako szkoleniowcowi Żalgirisu, potem przez chwilę reprezentacji Związku Radzieckiego i na koniec drużyny niepodległej już ojczyzny.
Garastas: -- Kiedy w latach 80. Żalgiris grał w Kownie z CSKA Moskwa, klubem Armii Radzieckiej, to walka na boisku i atmosfera na widowni przypominały wojnę. Hala w Kownie miała 4 tysiące miejsc, a zamówień było pięć razy tyle. Biletów nikt nie sprzedawał, było z nimi jak zlekarstwami, na które lekarz wypisuje recepty. W fabryce rozdawano je przodownikom pracy i zasłużonym. Za bilety można było dużo dostać. Trudno sobie teraz wyobrazić, czym był wówczas bilet na taki mecz. Wszyscy Litwini żyli tymi pojedynkami. Księża odprawiali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta