Informacje
Informacje
Jak wymięta koszula
Marek Szeliga też jest kolejarzem w trzecim pokoleniu. Od 20 lat prowadzi lokomotywę. Dziadek był "panem maszynistą" -- bo jak ktoś słusznie powiedział w telewizji, kiedyś dla maszynisty była pierwsza ławka w kościele. Maszynistą został z własnego wyboru, lubił kolej. -- W PRL bywało też tak, że zostawało się maszynistą z przymusu, jak ktoś nie chciał iść do wojska, dla deputatów, przywilejów. Ale wśród nas żadnego takiego nie ma -- zaznacza. Naokoło, w pokoju w lokomotywowni w Olszynce Grochowskiej, siedzi kilkunastu strajkujących. Wszyscy są maszynistami na warszawskich trasach podmiejskich.
Gdy kończy służbę i wychodzi z lokomotywy, czuje się jak wymięty. Zdarza się, że pracę zaczyna po 3 rano, wtedy dojeżdża do zakładu ostatnim autobusem dziennym około 23 i cztery godziny -- za które nikt oczywiście nie płaci -- czeka. Jest z Warszawy i radzi sobie, trudniej mają ci spoza Warszawy. A gdy kończy po 23. , to odczekuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta