Miasto niemal niepowtarzalne
Miasto niemal niepowtarzalne
Kopenhaga -- to miasto niemal niepowtarzalne. Ma co prawda w sobie coś z Amsterdamu i Tallinna. Niewiele ze Sztokholmu, ale jednocześnie jest jedyne.
Kiedy wracam od Syrenki w kierunku centrum, niezmiennie mijam skwer pełen beztrosko bawiących się dzieci i starszych ludzi wygrzewających się w słońcu. Parę kroków tylko dzieli mnie od bogini Kirke, która ujarzmia zaprzęg wołów. Spod ich kopyt i kół pojazdu tryskają fontanny wody. Rzeźba ta ma tak wiele ekspresji, że patrząc z daleka można ulec złudzeniu, że cały ten zaprzęg galopuje, gdzieś w kierunku miasta i pałacu królewskiego, który na dobrą sprawę nie jest jednym pałacem, lecz zespołem czterech pałaców obejmujących ośmiokątny plac, z którego wybiegają w cztery strony świata ulice. Plac pałacowy jest zawsze pełen ludzi, którzy podziwiają straż, czy raczej gwardię królewską. Południe jest jednak punktem kulminacyjnym. Następuje wówczas zmiana warty i przepych tego obrzędu można porównać tylko do zmiany warty w Londynie. Tu jednak gwardziści zdają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta