Droga przez dżunglę
WYPRAWA " RZECZPOSPOLITEJ"
Uciążliwy marsz do wioski Yanomami
Droga przez dżunglę
SYLWESTER WALCZAK
zpuerto ayacucho
Kiedy wódz wioski Indian Yanomami ma zły sen, rezygnuje z zaplanowanej wędrówki, odkładając ją na później. My wyruszyliśmy do Ironasiteri zgodnie z planem mimo dręczących mnie wprzeddzień wymarszu sennych koszmarów. Zlekceważyłem odwieczny indiański zwyczaj i wiedziałem, że będę musiał za to zapłacić.
Aby dostać się do początku ścieżki, musieliśmy wpłynąć wwąską rzekę pełną zwalonych pni iinnych przeszkód. Próbując ochronić przed zerwaniem dach naszej łodzi, odepchnąłem w pewnej chwili pień wiszącej nisko nad wodą palmy. Nie zauważyłem, że był on pokryty tysiącami długich kolców, z których kilkanaście utkwiło mi głęboko w dłoni. Tuż przed opuszczeniem łodzi zgubiłem gdzieś okulary, a mój pierwszy krok w dżungli skończył się upadkiem do rzeki głębokiej na półtora metra. Zaczynałem więc marsz ze spuchniętą ręką, w mokrych spodniach ibutach pełnych wody.
Kończyłem dzień w jeszcze gorszym stanie. Tuż przed naszym pierwszym nocnym obozem trzeba było przejść po kilku pniach zwalonych nad głębokimi wykrotami. Aby utrzymać równowagę, złapałem się ręką najbliższej gałęzi i. .. poczułem przeszywający ból. Coś ukąsiło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta