Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Grunt to grunt

27 sierpnia 1998 | Magazyn | JK
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Polscy farmerzy

Grunt to grunt

FOT. JACEK DOMIŃSKI

Mają setki i tysiące hektarów. Kupują kombajny, które kosztują więcej niż mercedes. Sami doglądają wszystkiego. Muszą znać każdą robotę, i w polu, i w zagrodzie. Przywykli do niechęci i zazdrości. Nie stać ich na wystawne życie. Wszystko, co zarobią, inwestują. Liczą, że może kiedyś się zwróci.

- Bez telefonów komórkowych i aut terenowych trudno byłoby nam prowadzić gospodarstwo. By je tylko objechać, trzeba kilku godzin - mówi Roman Romanowski, który z dwoma braćmi prowadzi jedną z największych farm w kraju.

Bracia Romanowscy to trzydziestolatkowie, wychowani na gospodarstwie dziadka. Jeden z wykształcenia jest piekarzem, drugi spawaczem, trzeci zaś mechanikiem. W ciągu kilku lat przejęli cztery dawne pegeery. Ich farma to 2300 hektarów ziemi, z ciągnącymi się kilometrami łanami pszenicy, rzepaku i buraków. Tylko zboża zbierają każdego roku pięć tysięcy ton. Mają własne lasy, stadninę ze stoma końmi, klub jeździecki, fermę trzody, tartak, stolarnię, wyrobiska piasku i żwiru, dwie stacje benzynowe, ośrodek wypoczynkowy w Lutrach oraz pałac w Drogoszach ze 365 oknami, 52 komnatami i 12 kominami. Mimo całego tego majątku, mieszkają w typowych dla polskiej wsi jednopiętrówkach. Bo najważniejsze jest gospodarstwo.

Dziadek, ojciec,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1476

Spis treści
Zamów abonament