Świat minus Kongo
Świat minus Kongo
Rekordzista Masiny, pan Nkungi ma 23 dzieci.
Prezydent Konga Laurent Desire Kabila jest obecny wszędzie. Króluje na wielkiej podświetlanej tablicy w centrum Kinszasy. Jego podobiznę można oglądać nawet na sukienkach wieśniaczek z osad w głębi dżungli na granicy Konga z Angolą.
Tkaninę, z której wszystkie wiejskie kobiety poszyły sukienki, rozdawano za darmo, choć początkowo usiłowano ją sprzedać. - Jak dają, trzeba brać, bo kupon na sukienkę kosztuje majątek, prawie 20 dolarów - tłumaczy Roza Miande, moja miejscowa koleżanka.
Tatę Rozy, Nestora Miande, z trudem udaje się wciągnąć do rozmowy o polityce. Bo i o czym tu mówić: przez niemal 40 lat niepodległości Konga prawie nic nie zmieniło się na lepsze.
- Za Belgów był prąd, budowali drogi, a w mieście na skrzyżowaniach działała sygnalizacja świetlna. Jeździły też autobusy. I to o wyznaczonych godzinach - wspomina. - Teraz prąd jest bardzo rzadko, miejskie autobusy nie istnieją, ale za to moje dzieci mogą się uczyć na uniwersytetach.
Jack studiuje kontrolę lotów, Roza skończyła biofizykę i kurs informatyczny, a Willi dziesięcioma palcami umie pisać na maszynie.
- Może za kilka lat coś się zmieni i dostaniemy jakąś pracę - marzą. Na razie w Kongu robota jest tylko dla drobnych sprzedawców,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta