Frustracje węgierskiej mniejszości w Siedmiogrodzie
Frustracje węgierskiej mniejszości w Siedmiogrodzie
(R) W czapkach nasuniętch na oczy i szarych uniformach przemierzają dwójkami ulice Odorheiu Secuiesc. Nikt z nimi nie rozmawia. Policjanci, język oficjalny i nazwa tego miasteczka w Siedmiogrodzie to wszystko, co tu jest rumuńskie.
Ludność, w 98 proc. węgierska, z trudem przyzwyczaja się do rumuńskiej "opieki". -- Tak jakbyśmy byli niezdarami! -- otrząsa się wiceburmistrz Levente Bunta. Ma 31 lat, jest inżynierem i nosi brodę. Administracja w regionie jest w 80 proc. rumuńska. -- Nawet w radzie miejskiej, złożonej wyłącznie z Węgrów, musimy rozmawiać po rumuńsku!
Ferenc Asztalos, jeden z 27 deputowanych Demokratycznego Związku Węgrów w Rumunii (UDMR, głównej partii węgierskiej) denerwuje się: -- Chcą bez nas decydować o naszym losie. Jak długo jeszcze będą mogli oszukiwać Zachód parawanem demokracji?
Od czasu walk na tle etnicznym w Tirgu-Mures w 1990 r. (6 ofiar śmiertelnych) blisko 3 tys. Węgrów z liczącego 40 tys. mieszkańców Odorheiu Secuiesc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)