Dobrze spełniony obowiązek
Dobrze spełniony obowiązek
.
Brazylia mistrzem świata! Po raz czwarty w ogóle, po raz pierwszy od 24 lat. Papierowy faworyt każdych mistrzostw tym razem nie zawiódł. Od początku widać było, że Brazylijczycy dobrze się czują na amerykańskich boiskach. Nie miażdżyli swoich przeciwników, jednak w każdym meczu ich przewaga była znaczna. Uprawiali bezpieczną grę -- stracili najmniej goli, Taffarel był najrzadziej zatrudnianym bramkarzem turnieju.
Ten styl nie znalazł uznania u tych, którzy pamiętali 1970 rok i wspaniały zespół dyrygowany przez Pelego, ale dla piłki nastały inne czasy. Piękno ustąpiło miejsca taktyce. Liczy się przede wszystkim wynik. Tę prawdę potrafił zrozumieć Carlos Alberto Parreira i dlatego Brazylia grała w ten, a nie inny sposób. Grała cudownie skutecznie, choć w finałowym meczu z Włochami tylko przypadek zdecydował o podziale ról. Kto mógł przypuszczać, że Baggio nie wykorzysta karnego? Sprawiedliwości, której w sporcie czasem brakuje, stało się zadość. Włosi dzięki swojej uporczywości i wielkiemu wysiłkowi włożonemu w każde spotkanie zasłużyli na miejsce w finale. Na mistrzostwo chyba nie.
Kwiaty na pustyni
Jakie były te mistrzostwa? Lepsze niż przypuszczano przed ich rozpoczęciem. Kiedy FIFA przyznała USA organizację imprezy przed sześcioma laty, niektórzy złapali się za głowy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)