Życie miałem przewesołe
O mamie i tacie * O trenerach i prezesach * O sprzedawaniu meczów * O pieniądzach zarabianych łatwo i tak samo traconych * O szalonych nocach * O żalu, że to już minęło
Życie miałem przewesołe
Kiwkę miałem zawsze. Do piłki trzeba się u rodzić i trzeba ją kochać. Ja całe życie przeżyłem na podwórkach. W domu grałem w piłkę, w hotelu, na balangach. Szyby pękały. Zostawałem po treningu, żeby postrzelać rzuty wolne, bo kochałem to robić. Nie miałem żadnych poważnych kontuzji. A że straciłem prawie wszystko? Znam innych ludzi, większe pieniądze poprzegrywali, firmy, wille. Wszystko pozastawiali. Doszły do tego narkotyki, stoczyli się wdołek, zktórego nie mogą wyjść.
Było nas dwanaścioro: cztery siostry i ośmiu braci. Ja byłem przedostatni. Jedna siostra nie żyje, czterej bracia również. Tata zmarł trzy lata temu. Mama irodzeństwo mieszkają w Koszalinie.
Gwardia Koszalin
Gdy miałem 9 lat, moja podwórkowa drużyna, której byłem kapitanem, wygrała turniej w Koszalinie, ja byłem królem strzelców. Trener Gwardii przyszedł do szkoły, zainteresował się moją nauką. Nauczyciel powiedział, że widzę tylko piłkę. Zapisałem się do klubu. Tata, znany wmieście piłkarz Bałtyku, nigdy mi nie chciał pozwolić na treningi w Gwardii. Chodziłem więc po cichu. Mama rzucała mi trampki przez okno. Któregoś dnia tata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta