Jedno życie na wszystko
Jedno życie na wszystko
Rozmowa z Janem Wołkiem
Niedawno została otwarta w warszawskiej Galerii Nowy Świat pana wystawa, czwarta w tym salonie. Tu debiutował pan przed dziesięcioma laty jako malarz. Można by pana nazwać amatorem, gdyby nie to, że od paru lat malarstwo zdominowało inne dziedziny pana twórczości.
-- . .. i gdyby nie to, że mam już za sobą 25 wystaw indywidualnych i drugie tyle zbiorowych.
Może to dowód zbyt dobrego samopoczucia?
-- Ma je tylko ktoś, kto się leni. Ale jeżeli zasuwa się tak, jak ja? Najmniejsza moja wystawa składa się z 30 płócien. Wystarczy tę liczbę pomnożyć przez liczbę wystaw, żeby wiedzieć, ile namalowałem płócien. Nie jest też łatwo urządzić pokazy w Toronto, Nowym Jorku czy Berlinie, nie mówiąc o Warszawie -- a mnie się to udało. Niesprawiedliwość polega na tym, że mam kilka przedmiotów zainteresowań, a zostałem skrzywdzony przydziałem jednego życia na to wszystko. Mam ochotę malować, pisać, komponować i grać. A także, jak każdy, mieć rodzinę i swoje prywatne sprawy. We wszystkim mam duży przerób: zagrałem 3000 koncertów, napisałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)