Strach przed służbą w armii Miloszevicia
Czarnogóra nie chce słuchać poleceń z Belgradu
Strach przed służbą w armii Miloszevicia
Odspecjalnego wysłannika "Rz"
RYSZARD BILSKI
z podgoricy
W kwadrans po moim wjeździe na teren Federalnej Republiki Jugosławii zawyły syreny. Była sobota, godzina 17. 21. Kierowca, który zgodził się podwieźć mnie do Podgoricy, stolicy Czarnogóry, zjechał na pobocze. Alarmu nie odwołano, ale ponieważ nic się nie działo, po kilkunastu minutach pojechaliśmy dalej. Także w niedzielę po południu ogłoszono alarm. Tym razem usłyszałem odgłosy potężnej eksplozji. Przypuszcza się, że celem ataku mogły być obiekty wojskowe w Tivacie.
Granicę chorwacko-jugosłowiańską przekroczyłem w sobotę w Debelom Brijegu, między Dubrownikiem a położoną już w Czarnogórze miejscowością Herceg Novi. Jest to obecnie jedyne miejsce, którędy dziennikarze mogą się legalnie przedostać do Federalnej Republiki Jugosławii (Serbia i Czarnogóra) . Zpowodu operacji sił NATO niebo nad Jugosławią i niektórymi spośród jej sąsiadów zostało zamknięte dla lotnictwa cywilnego.
Na granicy służbę pełnią wyłącznie czarnogórscy celnicy i policjanci. Czarnogóra przygarnęła także dziennikarzy z Serbii, w szczególności z rejonu Kosowa. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta