Gdyby tylko była praca
REPORTAŻ
Rodzina z Kosowa próbuje na nowo urządzić sobie życie w Elblągu
Gdyby tylko była praca
IWONA TRUSEWICZ
Kiedy w styczniu listonosz przyniósł Goranowi Hesmedovicowi drugie wezwanie do stawienia się w koszarach serbskiej armii stacjonującej w Kosowie, Goran i Dorota nie wahali się dłużej.
Sprzedali w łasnościowe mieszkanie w Leskovacu, odległym o 70 km od Prisztiny, rodzinnym mieście Gorana. Spakowali walizy i w połowie lutego w Belgradzie wsiedli z trójką dzieci do międzynarodowego pociągu. Uciekali przed wojną, ku której coraz szybciej pędziła Jugosławia. Za bezpieczny ląd wybrali Polskę.
Milicja szukała Gorana
Elbląskie osiedle Nad Jarem leży na północnym krańcu miasta. Prostopadłościany z betonu, z których płatami łuszczy się farba, stoją rzędami przy betonowych podwórkach. Z okien mieszkania na trzecim piętrze Dorota Hesmedovic widzi betonową szkołę. Wśród półtora tysiąca przebywających tam dzieci jest jej trójka -- dziesięcioletnia Lidia, ośmioletnia Sarita i siedmiolatek Adam. Chodzą do szkolnej świetlicy. Uczą się mówić i pisać po polsku.
-- Jestem elblążanką. Tutaj skończyłam szkołę. Trzy lata pracowałam jako szwaczka w zakładach odzieżowych Truso. W tym mieszkaniu mieszkałam razem z mamą -- opowiada.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta