W poszukiwaniu złotego środka
Al Gore i George W. Bush faworytami w wyścigu do prezydentury
W poszukiwaniu złotego środka
Gore stara się przekonywać, że nie jest nudnym człowiekiem.
(C) AP
Bush unika precyzowania swych poglądów, by nie zrazić niektórych republikańskich wyborców.
(C) AP
KRZYSZTOF DAREWICZ
z Waszyngtonu
Wybory prezydenckie odbędą się dopiero w listopadzie przyszłego roku. Wiceprezydent Al Gore i teksański gubernator George W. Bush już teraz zachowują się tak, jakby mieli za sobą wygrane prawybory i nominacje partyjne w kieszeniach.
Obaj starają się też w niemal identyczny sposób zdobyć sympatię elektoratu i obaj unikają na razie poruszania drażliwych tematów. A to oznacza, że czas prawdziwych emocji nadejdzie najwcześniej za rok. Chyba że po drodze jednemu z faworytów powinie się noga.
Wiara w Busha
W przypadku Gore'a sprawa jest prosta. Jego jedynym rywalem w obozie demokratów jest Bill Bradley, który wielu Amerykanom kojarzy się zresztą bardziej z koszykówką - swego czasu zajmował się profesjonalnie tym sportem - niż z polityką. Bradley, były senator z New Jersey, mógłby zagrozić Gore'owi tylko wówczas, gdyby sondaże wykazały bardzo poważny spadek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta