Niechciana królowa Bona
Trzecie wybory powszechne w ciągu ostatnich trzech i pół roku - Sonia Gandhi walczy o mandat deputowanego - BJP premiera Vajpayeego faworytem
Niechciana królowa Bona
Sonia przypominała na wiecach, że Kongres, którym kierowała jej teściowa Indira, a potem jej mąż Rajiv, przyniósł Indiom 45 lat stabilizacji. Na zdjęciu: zwolennicy partii kongresowej.
REUTERS
STANISŁAW GRZYMSKI
Sonię Gandhi i jej partię czeka porażka - przepowiadały sondaże opinii publicznej przed rozpoczynającymi się w niedzielę wyborami powszechnymi. Kierowany przez nią Kongres I, najstarsza partia Indii (114 lat), może uzyskać co najwyżej 130 mandatów na 545 w Zgromadzeniu Narodowym. Przeciwnicy - nacjonaliści hinduscy z Indyjskiej Partii Ludowej (BJP) zdobędą pod przewodnictwem premiera Behariego Vajpayeego absolutną większość.
Ale piękna Sonia, spadkobierczyni prestiżowej dynastii "Nehru-Gandhi", nie myśli kapitulować. Postanowiła ubiegać się o mandat deputowanej do Lok Sabha (parlamentu) w dwóch okręgach wyborczych: w Bellary, na południu, i Amethi, na północy kraju. (W przypadku wygrania w obu musi zrezygnować z jednego mandatu). O ile w Amethi, który jest tradycyjnym bastionem wyborczym Gandhich, powinna zwyciężyć, o tyle w Bellary będzie jej trudno wygrać. Kandydatką BJP jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta