Dowcip jak salto
Dowcip jak salto
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
- Film musi wzruszać, rozwścieczać, rozśmieszać - mówi Tadeusz Chmielewski. - Nie może pozostawić widza obojętnym.
On sam zawsze chciał publiczność rozśmieszać.
Dzisiaj komedia święci na ekranach triumfy. Widzowie chcą się w kinie śmiać. Komedie stają się kasowymi przebojami, a ich twórcy chodzą w glorii tych, którzy potrafią nawiązać kontakt z publicznością. Jednak przez wiele lat ludzie, którzy chcieli opowiadać zabawne historie, czuli się w naszej kinematografii jak twórcy drugiego gatunku.
- W Polsce komedii nigdy nie uważano za coś cennego - mówi Tadeusz Chmielewski, reżyser filmów "Ewa chce spać", "Gdzie jest generał?", "Jak rozpętałem II wojnę światową". - Najlepszym dowodem jest los Staszka Barei. Dzisiaj z jego filmów dowiadujemy się więcej o Polsce niż z niejednego dramatu. A przecież Staszek był zawsze bardzo źle traktowany przez krytyków i, co jeszcze bardziej przykre, przez kolegów. Ukuto nawet takie pogardliwe określenie "bareizm".
Tymczasem komedia jest gatunkiem filmowym, który wymaga ogromnej precyzji.
- Komedia wymaga taktu i wyczucia smaku. Scenariusz trzeba przerabiać wiele razy. Mówię zawsze swoim studentom, że niełatwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta