Nie dajmy się zwieść suchotniczej egzystencji
Warszawskie Towarzystwo Zwolenników Gry Szachowej ma sto lat - W XIX wieku nie było w stolicy "porządniejszego domu, w którym nie umiano by grać w szachy"
Nie dajmy się zwieść suchotniczej egzystencji
RYS. JANUSZ MAYK-MAJEWSKI
TADEUSZ WOLSZA
Gdyby Warszawskie Towarzystwo Zwolenników Gry Szachowej istniało do dnia dzisiejszego, liczyłoby 100 lat. Niestety, zawierucha wojenna zahamowała w 1939 r. rozwój jednego z najsilniejszych na ziemiach polskich klubu szachowego.
Geneza towarzystwa ma wszakże znacznie głębsze tradycje. Już bowiem pod koniec lat dwudziestych XIX stulecia na łamach "Kuriera Warszawskiego" ukazała się informacja, iż niebawem dojdzie do prestiżowej, warszawsko-krakowskiej rywalizacji. Zaplanowano potyczkę przy szachownicy, a dokładniej rzecz ujmując - mecz korespondencyjny z wykorzystaniem dwóch czasopism: "Kuriera Warszawskiego" i "Gońca Krakowskiego". Krakusi wprawdzie wykręcili się od gry, argumentując, iż najlepsi szachiści miasta wyjechali ponoć "do wód", czyli na wypoczynek do znanych kurortów, ale pomysł nie umarł śmiercią naturalną. Jego realizację odłożono tylko w czasie.
W kawiarni "Honoratka"
Warszawscy miłośnicy gry szachowej w latach trzydziestych i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta