Górnik bluesa
Górnik bluesa
FOT. ANDRZEJ BĘBEN
- Pytają mnie, czy można nauczyć się groć bluesa? Bluesa się ma w sobie i w palcach. Jak się go nie czuje, to można tylko małpować innych. To jest bluesman? Ja, ale taki, jak z mysiej rzici rajzentasza!
Dlaczego "Kyks"? Tak ktoś kiedyś go nazwał i tak już zostało. Nie ma festiwalu bluesowego, w którym nie chciano by widzieć Jana Kyksa Skrzeka. Do tej pory nagrał kilka kaset i pięć płyt. Pierwszą - rewelacyjnego "Górnika bluesa" - dużo gwary śląskiej plus akompaniament górniczej orkiestry dętej. Ostatnia: "Modlitwa bluesmana w pociągu" została uznana za najlepszą płytę bluesową 1997 r. Niebawem ukaże się jej - wzbogacona o dodatkowy kawałek - reedycja. Niemały dorobek jak na bluesmana-indywidualistę. Kyks jest innego zdania.
- Teroz wiem, że dopiero jestem w takiej średniej szkole bluesowej. Jak piźnie mi siedemdziesiąt lat, to byda prawdziwy bluesman. Skuli tego musza groć, choć już śpiewom od kołyski! Jak żech się urodził i dostołech klapsa w rzić, tom tak zaśpiewoł, że ohoho, pieeerunie! To był mój pierwszy blues.
- Powszechna wiedza o naszym bluesie sprowadza się do tego - ocenia Ireneusz Dudek - że ojcem polskiego bluesa jest Tadeusz Nalepa, a o innych się nie mówi. Największym walorem Jasia Skrzeka jest to, że będąc na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta