Brakuje wszystkiego po trochu
Piotr Wadecki, kolarz zawodowy, zwycięzca 53. Wyścigu Pokoju
Brakuje wszystkiego po trochu
- Co przekonało pana do kolarstwa?
- Wyścig Pokoju, a właściwie tzw. małe wyścigi pokoju, organizowane kiedyś dla młodzieży szkolnej. W Elblągu było to na przykład kryterium, 4 km jazdy pod górę i wyścig australijski. Dwa razy wystartowałem w takich zawodach, dwa razy udało mi się wygrać. Mam do tej pory pucharek z 1986 roku. Potem zapisałem się do klubu. Moim pierwszym trenerem w Mlekserze Elbląg był Edward Sobczyński. Gdy byłem młodzikiem, marzyłem, żeby jechać w Wyścigu Pokoju.
- Wielu chłopców zapisuje się do klubu. Co zadecydowało, że pan wytrwał i jest dziś profesjonalistą?
- Na początku wcale nie byłem przekonany do kolarstwa. Jazdę na rowerze traktowałem jak zabawę. Gdy jednak przyszły pierwsze sukcesy, małe wygrane, zacząłem poważniej traktować trening. Otrzymałem powołanie do kadry juniorów od trenera Wincentego Majki. Wyzwania były coraz większe. Szansa otworzyła się wraz ze zmianami w Polsce. Zaczęły powstawać grupy zawodowe. Podpisałem pierwszy kontrakt w ekipie Ryszarda Szurkowskiego i jestem zawodowcem do dziś.
- Może sukcesy przyszłyby szybciej, gdyby wcześniej przeszedł pan do zagranicznej grupy zawodowej?
- Wiele rzeczy można było zrobić inaczej. Ale jestem zadowolony. W minionym roku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta