Letten czyli piekło
Szwajcarskie eksperymenty z narkomanami
Letten czyli piekło
Handlarze narkotyków strzelają do siebie w centrum Zurychu. Władze miasta ogłaszają, że nie panują już nad sytuacją, a blisko tysięczna grupa narkomanów koczuje dzień i noc na opu -szczonym dworcu Letten. Dyskusja polityczna w sprawie metod walki z narkomanią, którą wywołał kryzys na Letten, pochłania wszystkich Szwajcarów. Z amykać handlarzy? Przepisywać narkomanom heroinę? Leczyć ich na siłę?
Kilkaset metrów od zuryskiej Bahnhofstrasse -- jednej z najdroższych ulic na świecie -- rozciąga się wzdłuż szyn kolejowych o puszczonego dworca Letten przestrzeń, którą dwa lata temu wybrali sobie za swe terytorium narkomani i handlarze. Na kawałkach szmat, papierowych płachtach koczuje tam codziennie blisko tysiąc osób. Inni, a jest ich średnio trzy do pięciu tysięcy dziennie, przychodzą jedynie po "towar". Rozciągnięty na kilkudziesięciu metrach wąski pas ziemi pokrywa odrażający i cuchnący dywan śmierci -- zakrwawionych strzykawek, zużytych opakowań, butelek, aluminiowych puszek, zaschnętej krwi, waty, wymiocin, kału. .. Na tym wysypisku śmieci siedzą wychudli, pokryci krostami ludzie, a raczej ludzkie wraki o tępym, trudnym do uchwycenia spojrzeniu. Jedni wstrzykują sobie "dawkę", inni szukają na swoim wychudzonym ciele kawałka żyły nadającego się do wbicia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)