Wieś dobrej nadziei
Ten dzień przejdzie do historii Kosowa. Nieważne, jakie ono będzie: albańskie, serbskie czy też wspólne: albańskie i serbskie.
Wieś dobrej nadziei
Albańczycy w kolejce do punktu wyborczego w Kosowskiej Mitrovicy
FOT. (C) EPA
RYSZARD BILSKI
z Prisztiny
Prisztina, sobota, 28 października 2000 roku. Czwarta nad ranem, a przed lokalami wyborczymi - które mają być otwarte "dopiero" o siódmej - ustawiają się już długie kolejki, po kilkaset osób. Ludzi nie odstrasza ani porywisty wiatr, ani przelotne deszcze. Nie ma jednak tego złego...
Wiatr przegania chmury, deszcz myje ulice i w końcu wychodzi słońce. Grzeje jak w lipcu! Niezależnie od racji politycznych lub sympatii; proserbskich czy też proalbańskich, ten dzień przejdzie do historii Kosowa. Nieważne, jakie ono będzie: albańskie, serbskie czy też wspólne: albańskie i serbskie.
Otworzył Serbom oczy
Gornja Brnjica. Wieś mieszana: trzydzieści kominów albańskich i dziesięć serbskich. W zagrodach albańskich pusto. Wszyscy pojechali do gminy na głosowanie. Serbowie siedzą zaś w domach. Zresztą nie tylko w dniu wyborów. Boją się wyjść na gościniec, bo są wyzywani przez Albańczyków.
U Bożidereviciów okna w dużym pokoju, wychodzące na drogę, zabite...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta