Jak to możliwe, że tak długo nikt nie wiedział o napadzie
Jak to możliwe, że tak długo nikt nie wiedział o napadzie
Bezpieczeństwo klientów zależy od banku
Wczoraj przed bankiem, w którym zginęły cztery osoby, warszawiacy składali kwiaty
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Specjalna grupa policjantów szuka morderców czworga pracowników filii Kredyt Banku w Warszawie. Trwają przesłuchania osób, które znały pracowników, w tym ich rodzin i znajomych oraz robotników, którzy wcześniej przeprowadzali remont w lokalu banku. Policja przypuszcza bowiem, że bandyci znali rozkład pomieszczeń. Uwagę śledczych zwrócił nietypowy przebieg napadu. Zwykle sprawcy szybko uciekają i nikomu nie robią krzywdy. Tym razem było odwrotnie. Policja czeka na wszelkie informacje, które mogłyby okazać się pomocne.
Przed siedzibą filii Kredyt Banku zbierali się wczoraj od rana ludzie zaglądający przez szyby do środka. Na chodniku leżą bukiety kwiatów. Bank jest zamknięty, a na drzwiach naklejono papierowe plomby. Nie można wejść do sali bankomatowej. Wewnątrz - nieporządek. Tuż przy oknach na fotelach leżą jakieś papiery. W głębi cztery stanowiska zostawione tak, jakby ktoś jeszcze przed chwilą tam pracował.
W sobotę rozegrała się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta