Wolność słowa nie oznacza dowolności
Wolność słowa nie oznacza dowolności
MICHAŁ ROMANOWSKI
W Rzeczpospolitej (nr 80) w rubryce "Opinie" ukazał się 4 kwietnia 2001 r. artykuł pana Jakuba Bierzyńskiego poddający zdecydowanej krytyce uchwałę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie negatywnej oceny audycji typu reality shows, prezentowanych przez "Big Brother" (TVN) oraz "Dwa światy" (Polsat i TV4).
Autor zarzuca KRRiTV naruszenie prawa i wolności słowa oraz stosowanie praktyk cenzorskich. Podstawowa teza autora, że obrona prawa do nadawania audycji typu reality shows to obrona wolności słowa jest bałamutna i niebezpieczna. Autor myli pojęcia "wolności" i "dowolności" postępowania.
Gust masowy i zasady etyczne
KRRiTV trafnie zauważyła, że "audycje te będące de facto apoteozą knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu ukazują, i co gorsza, lansują postawy i zachowania mogące mieć znamienny wpływ na kształtowanie poglądów, postaw i wzorców zachowań części widzów [É]". Pan Jakub Bierzyński pyta "[É] i co z tego? Jeśli nawet to prawda, to co? Zdecydowanej większości oglądających ČBBC najwyraźniej program się podoba, a jego oglądalność bije rekordy. Jak widać, ludzie lubią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta