Blask ostanich sprawiedliwych
Blask ostatnich sprawiedliwych
DARIUSZ MARKIEWICZ
W tym roku gala Amerykańskiej Akademii Filmowej nie była tylko spektaklem hollywoodzkiej próżności. Pierwszy raz od wielu lat było to wydarzenie, które ma większe znaczenie dla kina. Stał się cud! Film o prawdziwym mężczyźnie wygrał oscarową stawkę.
Powiem szczerze: nie spodziewałem się tego, choć było dla mnie oczywiste, że "Gladiator" wyreżyserowany przez Ridleya Scotta był najlepszym filmem 2000 roku, a grający w nim główną rolę Russell Crowe stworzył niezapomnianą i głęboką psychologicznie kreację. Nie wierzyłem, że Amerykańska Akademia Filmowa, ta sama, która nagrodziła aż 9 statuetkami supergniota wszech czasów "Angielskiego pacjenta" z 1996 roku, doceni to efektowne widowisko. Stało się inaczej.
Zapomniane wartości
Na czym polega szczególna rola tegorocznych Oscarów? By w satysfakcjonujący sposób odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do początków kina. Pierwszym filmowym dziełem sztuki w dziewiętnastowiecznym znaczeniu tego określenia były "Narodziny narodu" (1915) Davida Warka Griffitha. To było wielkie widowisko, to był nowy kanon i esencja kina. Nie bez znaczenia jest fakt, że wówczas - tak samo jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta