Komu w drogę
Z prof. Antonim Mączakiem z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Grzegorz Łyś
Komu w drogę
ZDJĘCIE MICHAŁ SADOWSKI
Teraz niemal każdego ciągnie w świat. Zawsze tak było?
- Tak, ale nie wszyscy się do tego przyznawali. Dzisiaj uważamy, że podróżowanie jest pożyteczne, właściwe i zdrowe dla ducha i ciała. Kiedyś nie było to takie pewne. Już sam zamiar podróży uchodził za podejrzany. Dlatego pewien zakonnik niemiecki ze średniowiecznego Ulmu, zanim wybrał się do Ziemi Świętej, pytał o zdanie wiele godnych osób, mieszczan i zakonników. Wyruszył w drogę dopiero, gdy wszyscy go zapewnili, że pielgrzymowanie jest rzeczą "zbożną". Inna rzecz, że jadąc do Ziemi Świętej, odwiedził Syrię, Egipt i kilka innych krajów Lewantu. To pokazuje, że element przyjemności z podróży i zmiany środowiska był zarówno wtedy, jak i dziś bardzo istotny. Oczywiście nie była to przyjemność taka, jak my ją na ogół pojmujemy. Podróże zagraniczne, przynajmniej do XVIII wieku, wiązały się z wielkimi niebezpieczeństwami i ogromnym zmęczeniem. Trwały co najmniej kilka miesięcy lub częściej lat, choć odbywały się tylko w obrębie Europy i krajów Lewantu.
Do tego bez gwarancji powrotu...
- Jeden ze znanych podróżników z początków XVIII wieku,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta